piątek, 1 października 2010

Szafa, w niej siedzenie i oszalały MA...

Zostałam znowu odłożona do szafy. Mój MA poznał dziewczynę i chyba kompletnie oszalał na Jej punkcie. I wiecie co? Wcale nie jestem zazdrosna. Siedzę w szafie i obserwuję jaki MA jest szczęśliwy. Jak wyfruwa każdego dnia rano z domu i jak wraca rozpromieniony. Dawno Go takiego nie widziałam. A Ona? Cóż... Jest inteligentna, mądra, piękna, potrafi się ubrać, ma zniewalające oczy i zgrabne nogi - tak przynajmniej słyszałam. I wiecie co? O Nią też nie jestem zazdrosna. Niech sobie będzie ładniejsza ode mnie. Co tam? Mogła bym nawet, gdybym wiedziała, że potrafię, odejść na zawsze. Wiem jednak tylko, że nie potrafię. Zbyt wiele razy próbowałam. 

Dziś MA pojechał się z Nią zobaczyć. Obiecał, że opowie Jej - może nazwijmy Ją Panią K. zgodnie z przyjętą konwencją - trochę o mnie. A więc Pani K. ma się dzisiaj o mnie dowiedzieć. Wiem, że niełatwe to będą chwile dla mojego MA, a dla Pani K. napewno również, ale gorąco będę trzymać za Niego kciuki. Może kiedyś dane nam, mnie i Pani K., będzie poznać się nawzajem. A może nie. Dla mnie jednak liczy się tylko szczęście MA, bo wiem że na nie zasłużył.